wtorek, 9 kwietnia 2013

Rozdział 14 ~Dziękuję, że jesteś~

Rozdział dedykuję BlueRose  <3 Miłego czytania kochana! :*



MUZYKA (za bardzo mi się dzisiaj wkręciła *.*)


 Po kolejnej godzinie cierpliwego wyczekiwania ktoś otworzył drzwi.
Wszyscy momentalnie wstali i spojrzeli w ich stronę .
Oniemiałem. W drzwiach stała rozpromieniona, piękna, brązowowłosa....

~~Oczami Lucy~~

Miałam dość tego co niedawno się wydarzyło, ten nieprawdziwy pocałunek Niall'a, zignorowanie go przeze mnie, brak dania mu szansy na wytłumaczenie, ucieczka od przyjaciółek, przyjaciół... od wszystkich.
To nie było rozwiązanie.
Dlaczego tak postąpiłam? Do teraz nie wiem. Gdybym postąpiła inaczej... wysłuchała... zrozumiała wcześniej to na pewno siedziałabym teraz szczęśliwa z przyjaciółmi i Nialler'em właśnie tutaj... w Londynie... Mieście, gdzie wszystko można zacząć od nowa.
A ja chcę w nim zacząć wszystko od nowa po raz kolejny.
Dokładnie. Chcę wrócić tam skąd uciekłam, przeprosić wszystkich, porozmawiać z Niall'em i na nowo rozpocząć życie.
Jakieś 10 minut temu wylądowałam w Londynie. Zaczęłam podążać w stronę wyjścia z lotniska. Kiedy tylko stamtąd wyszłam razem z bagażemod razu ruszyłam w stronę pierwszej lepszej stojącej taksówki. Szybko  wsiadłam do auta, a w tym czasie kierowca zaczął wkładać walizkę do bagażnika. Po chwili taksówkarz wrócił.
-Więc dokąd?- zapytał uśmiechnięty.
-Na Kingsway 5 proszę.
-No to w drogę.- powiedział mężczyzna, a po chwili ruszyliśmy.
Zaczęłam się zastanawiać nad tym do czego jeszcze zdolna jest ta dziewczyna, a może jest nieświadoma tych plotek?
Najlepiej będzie jeśli skończę o niej myśleć. To tylko jego była, z którą mógł wtedy rozmawiać.
Gdy przestałam myśleć o tej dziewczynie, zaczęłam ze skupienie spoglądać za szybę samochodu. Londyn jak zwykle wyglądał pięknie. Szczęśliwi, spacerujący ludzie, falujące na lekkim wietrze drzewa oraz kwiaty, latające ptaszki i pięknie świecące słońce, które rzadko odwiedza Londyn.
Czułam, że w końcu jestem tam gdzie powinnam być.
Jechaliśmy tak jeszcze 15 minut, kiedy zauważyłam salon fryzjerski, który chciałam odwiedzić gdy tylko uciekłam z Londynu. Wtedy pragnęłam zmienić kolor włosów, aby nikt mnie nie rozpoznał, ale teraz chcę go zmienić tylko i wyłącznie, dlatego, że chcę zacząć wszystko od nowa. Chcę wyglądać inaczej i ułożyć sobie życie tak, aby nie spotykały już mnie i ludzi, których kocham niemiłe sytuacje.
Po chwili poprosiłam kierowcę, aby się zatrzymał.
-Ale jest pani pewna? To już niedaleko. Minuta drogi i jesteśmy na miejscu.- powiedział lekko zdziwiony.
-Tak jestem pewna. Ile płacę?
-17 funtów.-oznajmił.
Szybko zapłaciłam za transport i chwyciłam bagaże, który równie szybko wyjął kierowca. Zaczęłam podążać w stronę salonu. Kiedy do niego weszła zauważyłam, że są strzyżone 3 osoby i 2 są w kolejce. Pomyślałam, że poczekam aż będzie moja kolej i usiadłam wygodnie na miękkie krzesło.

Po około 2 godzinach była moja kolej, więc usadowiłam się na dużym fotelu czekając na fryzjerkę.
-Dzień dobry. Jaką Pani chce fryzurę?- zapytała miła kobieta na oko po 30-stce.
-Dzień dobry. Czy mogłaby Pani zmienić kolor na jasny brąz, a grzywkę obstrzyc na bok?
-Oczywiście już się biorę do roboty.- powiedziała uśmiechnięta kobieta.
Po półtorej godzinie fryzura była gotowa, a ja byłam naprawdę pod wrażeniem. Jeszcze nigdy wcześniej nie podobały mi się moje włosy tak jak teraz.
Szybko zapłaciłam i ruszyłam w stronę domu z ciężką walizką.

Po 5 minutach byłam na miejscu. Stałam pod drzwiami jak słup. Nie wiedziałam czy wejść, czy zadzwonić, czy znowu uciec. Bałam się, że wszyscy będą na mnie źli, że mi nie wybaczą, że nie będą chcieli mnie widzieć, a w szczególności bałam się rozmowy z Niall'em.
Po pewnym czasie się uspokoiłam i już pewnym krokiem weszłam do domu. W myślach powtarzałam sobie, że jestem silna i że pokaże, że również ja zasługuję na szczęście.
Zamarłam. W salonie byli wszyscy moi przyjaciele była nawet Niall. Każdy patrzał w moją stronę z niedowierzaniem.
-Lucy? Lucy nie wiesz jak tęskniłem!- prawie wykrzyczał Niall. Na te słowa zrobiło mi się ciepło, a łzy stanęły mi w oczach.
-Niall ja chciałam Cię przeprosić. Byłam głupia. Nie powinnam uciekać. Powinnam tu zostać i Cię wysłuchać. Jestem beznadziejna wiem. Wiem, też że pewnie nie chcesz mnie znać po tym jak Cię potraktowałam, ale Niall ja Cię kocham i nigdy nie prze...- nie dane było mi dokończyć bo równie już rozpłakany Horan wpił się w moje usta. W tej chwili wiedziałam, że pustka, która cały czas towarzyszyła mi na "wakacjach" została napełniona, a nawet przepełniona. Mogłam trwać w takiej chwili wieczność. Nie chciałam odrywać się od ust chłopaka. Był on dla mnie całym życiem.

~~Oczami Niall'a~~

Byłem taki szczęśliwy, że Lucy w końcu jest tutaj ze mną cała i zdrowa, że znów czuję smak jej ust, że w końcu moje życie znów nabrało kolorowych barw.
Gdy oderwaliśmy się od siebie-co było naprawdę trudne-zacząłem jej tłumaczyć co tak naprawdę się wtedy stało.
-Lucy uwierz mi, że ja jej wtedy nie całowałem. To tylko tak wyglądało. Nigdy bym Cię tak nie skrzywdził. Ta dziewczyna to Nathalie. A to co upozorowała to pewnie tylko jej głupi plan, żebyś była zazdrosna. Kiedy z nią zerwałem potrafiła do mnie wydzwaniać i prosić, żebyśmy znowu byli razem. Czasem właśnie miała tak głupie pomysły jak ten. Pewnie specjalnie ściągnęła tak jakiegoś dziennikarza, aby zrobił nam zdjęcie tak, żeby wyglądało na prawdziwy pocałunek. Ona jest zdolna do wszystkiego. Lucy, proszę, uwierz mi.- mówiłem wciąż szlochając. Może jestem chłopakiem i nie powinienem płakać, ale jestem wrażliwym człowiekiem i nie potrafię się oprzeć emocjom.
-Niall, ja... dziękuję, że jesteś. Kocham Cię.- dziewczyna szybko wpiła się w moje usta z równie wielką radością jak ja w jej kilka minut temu. Znów nie potrafiliśmy się od siebie oderwać. Chcieliśmy być tak blisko siebie na zawsze.
-Yhyymm....no...-zaczął jąkać się Zayn.
-Widzisz Lucy..-dopowiedziała Paulina.
-My też tu jesteśmy.- zasmucił się Lou i zrobił minę szczeniaczka na co wszyscy zareagowali śmiechem, a Lucy w szczególności. Brakowało mi jej śmiechu, oczu, zapachu, dotyku. Nie mogłem nacieszyć się jej widokiem.
Po chwili Lucy przywitała się z każdym mocnym uściskiem i zaczęła tłumaczyć jak spędziła ten czas.
-A więc.. wyjechałam do Hiszpanii, tam poznałam miłych ludzi, a w szczególności polubiłam małą dziewczynkę. To ona otworzyła mi oczy. Wytłumaczyła kim była ta dziewczyna i chciała, abym tutaj wróciła i żyła jak dawniej. To dzięki niej zrozumiałam, że postąpiła źle uciekając od Was. Jestem jej bardzo wdzięczna bo gdyby nie ona to pewnie dalej nie wiedziałabym co mam zrobić.- Ja również byłem wdzięczny tej dziewczynce, bo przecież gdyby Lucy jej nie spotkała to pewnie nie było by jej tutaj przy mnie. Nagle wtrąciła się Patrycja.
-Lucy proszę. Nigdy więcej nie uciekaj. Pamiętaj, że my zawsze Ci pomożemy jeśli będziesz miała problem. W końcu jesteśmy przyjaciółmi, jedną wielką rodziną.
-Obiecuję, że nigdy więcej Was nie zostawię.- po tych słowach po policzku Lucy spłynęła pojedyncza łza, którą natychmiast otarłem. Dziewczyna się do mnie mocno przytuliła po czym usiadłem na fotelu i pociągnąłem Lucy do siebie, aby usiadła na moich kolanach.
-A właściwie to skąd taka metamorfoza?-zaśmiałem się do dziewczyny.
-Chciałam zacząć wszystko od nowa i stwierdziłam, że nowy kolor włosów mi w tym pomoże.- również się zaśmiała i znów we mnie wtuliła.
-Lucy mam dla Ciebie nowinę mam nadzieję, że się ucieszysz.- powiedział szybko na jednym wdechu Harry.
-Oo n proszę. To słucham Cię loczuś.- powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha. Harry podszedł do Patrycji złapał ją za dłoń i nagle zaczęły mu się trząść nogi. Ten widok sprawił, że zacząłem się śmiać jak głupi.
-Droga Lucy... bo widzisz... ja..- nie mógł nic z siebie wydusić przez co ja miałem jeszcze większy ubaw. Nagle pałeczkę przejęła Patrycja.
-Kurczę Harry jaki ty ... ehhh... Lucy jestem z Harrym. Cieszysz się?- powiedziała radośnie kuzynka Lucy.
-No jasne, że się cieszę, ale czuję się w tej sytuacji jakbym była Twoim ojcem. Hahahaha- brunetka również nie wytrzymała i zaczęła się śmiać wniebogłosy co mi sprawiało przyjemność.
-Ha ha ha bardzo śmieszne. Właściwie po co zrobiłem ten cyrk.- Styles także zaczął się śmiać sam z siebie, lecz pod nosem, aby nikt nie zauważył.
-Dobra, dobra. Koniec tych śmiechów bo jestem głodny. Kto chcę pizze?!- krzyknąłem na tyle głośno, że mógł mnie usłyszeć cały Londyn.
-Wszyscy!- odkrzyknęli wszyscy przyjaciele.
-Ale ja chcę dwie kocie.- wyszeptała mi Lucy do ucha.
-Dla Ciebie wszystko skarbie.- po chwili nasze usta znów stały się jednością.


__________________________________

Hello! :D
I jak wrażenia? :)
Starałam się, aby rozdział był długi, ale chyba nie wyszło :(
Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni :)
Mi się ogólnie rozdział nie podoba, ale mniejsza o to :)
Nie wiem po co wcisnęłam tego fryzjera, ale ok :D 
Więc tak:D
Lucy znów jest z Niall'em! 
Zayn z Kasią, Paulina z Rafałem i Harry z Patrycją  :)
I każdy jest szczęśliwy! :D
Jeszcze nie wiem czy w opowiadaniu bd Dan i El., ale może tak :D
A może jeszcze kiedyś pojawi się Nathalie ? ;>
Kto wie:D
Wybaczcie, że rozdział dodany po tak długim czasie, ale inaczej nie dało rady :(
Prowadzenie dwóch blogów to naprawdę trudna rzecz, a brak weny mnie 
zaczynał już ostatnio tak dobijać, że sobie tego nie wyobrażacie :)

Pozdrawiam Kochani :*

PS. CZY ZNA KTOŚ MOŻE KTO ROBI SZABLONY NA BLOGA?! PILNE!
i przepraszam za błedy :)